Jak ten czas szybko leci. Bardzo szybko... Ale nie mogę nic na to poradzić. Jak narazie wakacje są nudne. Nie ma co robić. Kuzynki pojechały daaawno. Pogoda jest beznadziejna i nigdzie nie da się wyjść. Mam nadzieję, że to szybko się zmieni, bo całe wakacje w domu? Wczoraj było kino letnie, ale z powodu pogody musieliśmy wejść do sali kinowej. (Zwyczajnie to jest robione na polu, przynajmniej tak mówili...). Rok temu byłam z kuzynkami i Szymonem na jednym kinie letnim, hahaha. Było nieźle. Rzucanie żelkami w ludzi. Dobra, to było dziecinne, ale przynajmniej się nie nudziliśmy :D. Albo kolejne kino letnie - Ja, kuzynki, Szymon, Adaś. I Andrzej, kolega Szymona, który przyszedł trochę wstawiony, ale mimo to był duszą towarzystwa. (Tak, w kinie). "Gosiiuuu, Kaśuu jesteście takie ładne.." Strasznie wstawiony był :D. KTOŚ MUSI. Nie. Życie? Bywa. Tamto lato było najlepsze. To chyba będzie najgorsze. Szkoda..
Muszę wkońcu opisać Mary z Grecji :) Głupio, bo nie odpisuję już 3 miechy chyba. I muszę do innych też listy wysłać. Ok. Zbieram się i zrobię to teraz. Najlepiej, bo potem zapomnę albo nie będzie mi się chciało. Znowu. ;)